Jump to content

KONKURS: Najlepszy Zainfekowany Przyjaciel


[DE]Mag

Recommended Posts

Operatorze, jak miewa się Twój Stwór zwierzak?

Warframe2249.png.ecebb8c18d441bf14f700c2c55e69412.png

Pokaż swoją troskę poprzez pochwalenie się swoim stworzeniem.

Przyjaciele Plagi to najlepsi przyjaciele!

Jak wziąć udział?

Należy zrobić zdjęcie swojej Lisafili*, Predasyta* lub Tarana Helminth** i opisać jego styl życia.

- Jak nazywa się ten wasz wyjątkowy Towarzysz?

- Co wlicza się w jego/jej dietę/Co zwykle je?

- Co lubi robić gdy nie jest na misji wraz z Operatorem?

- Krótka historyjka opowiadająca o pochodzeniu towarzysza.

 

*Wymogiem posiadania Lisafili lub/oraz Predasyta jest ukończone zadanie Serce Deimosa oraz

co najmniej 2. Ranga u Entrati w Nakralisku.

** Wymogiem stworzenia Helmintha jest posiadanie dojrzałej (co najmniej 7-dniowej) Cysty. Więcej informacji tutaj.

 

Potrzebujecie przykładu opisu?

Spoiler

Gatunek: Lisafila Opancerzona
Imię: Lisica
(Ciekawostki) Gdy nie leży do góry brzuchem na Orbiterze to gania po Równinach Eidolon za Grineer.
Uwielbia się bawić w chowanego i berka.
(Dieta) Lubi jeść Nano Zarodniki, ale nie pogardzi Neurodami lub soczystym Mortusem.
(Krótka historyjka pochodzenia) Znalazłem ją na Dryfie Kambionu gdy szukała kogoś do rozszarpania. Podbiegła do
mnie i zamiast zacząć gryźć to podeszła i zaczęła się łasić. Od razu wiedziałem, że mnie polubiła.
Teraz nie ma takiego miejsca, gdzie by ze mną nie poszła.

Polski Twórca Warframe: AdikDarkCero zaprasza na krótkie prezentacje oswajania, jak i tworzenia zwierzaków Plagi na swoim kanale Twitch:

- 19.09.2020 o godzinie 20:00

- 23.09.2020 o godzinie 20:00

Przyjdźcie i przywitajcie się z innymi Tenno, zobaczcie jak pozyskać zwierzaki.

Zasady:

• Jedno zgłoszenie na gracza należącego do Polskiej Społeczności Warframe
• Zgłoszenie musi być stosowne dla społeczności forum
• Zgłoszenie musi być Waszą oryginalną twórczością
• Nie rezerwujcie wpisów w wątku konkursowym
• Zgłoszenia niezgodne z tymi zasadami zostaną zdyskwalifikowane.

Nagrody:

• 1. miejsce – 250 Platyn + Pakiet Wsparcia - Neofita Deimos + 3-dniowe Wzmacniacze Kredytów i Surowców
• 2. miejsce – 200 Platyn + 3-dniowe Wzmacniacze Kredytów i Surowców
• 3. miejsce – 150 Platyn + 3-dniowe Wzmacniacze Kredytów i Surowców

Zwycięzcy zostaną wybrani na podstawie kompozycji/jakości obrazu i kreatywności w opisie Towarzysza.
Ten konkurs zaczyna się teraz i będzie trwać do czwartku, 01. października, do godziny 20:00 czasu polskiego.

WSZYSCY POLSCY GRACZE Z KAŻDEJ PLATFORMY MOGĄ UCZESTNICZYĆ!

Link to comment
Share on other sites

230410-20200915235548-1.png

 

Gatunek: Helmith
Imię: Infected Demon
(Ciekawostki) Doskonale dogaduje się ze swoim większym kolegą w "pokoju chirurgicznym", próbuje pokazać jaki to jest wielki, aczkolwiek chyba stosuje docinki, że ma 4 łapy a jego kolega nie...
(Dieta) Nie pogardzi niczym co jest miękkie i mięsiste, głównie bio-tkanki grenirasów, ale od biedy to i ręka corpusiaka się nada. Stara się brać przykład z Helmitha Wielkiego - swojego kuzyna, ale jednak Złom i Ferryt nie przypadł mu do gustu, chciał spróbować Kryształu Argonowego lecz wiecznie kiedy najdzie go ochota to go nie ma.
(Krótka historyjka pochodzenia) Infected Demon swoją obecnością nawiedził mnie tydzień po mojej pierwszej wizycie na Eris, chodź starałem się pozbyć go za wszelką cenę w pierwszych podbojach tego księżyca, to jednak co wizytę i dokładnie 7 dni od niej znów o sobie przypominał szepcząc mi do ucha, że razem stworzymy biotyczną symbiozę. Uznałem to, że nie ma sensu uciekać przed nieuniknionym, a że nie dawał o sobie zapomnieć i nie gardził swoim potencjalnym, jakimkolwiek żywicielem, na którym mógłby dorosnąć, więc dałem szansę na początek wspaniałej zainfekowanej przyjaźni.

 

 

Link to comment
Share on other sites

Moją  towarzyszkę zwą Nathir została ona przygarnięta  podczas jednej z akcji na daimosie gdy prawie wpadła pod mojego nekramecha na codzień żywi się ona kimerosami jak i rybokopami lecz nie pogardzi także świeżym khut-khutem  co do czasu wolnego wiele go nie miała bo jestem aktywnym tenno ale widzę drobne uszkodzenia na pomnikach aidolonów jak i w railjacku chyba czas kupić jej jakiś drapak tylko czy znajdzie się coś na tyle wytrzymałego ? 

historia : był to dzień jak każdy inny komponując części starożytnej technologii orokin znanej szerzej jako nekramech przebijałem sie przez kolejne skarbce jak i otwartą przestrzeń taranując wszystko na swej drodze gdy nagle na sensorze doszła mnie informacja o rannej formie życia która sama sobie nie poradzi uznałem że warto ją przygarnąć udałem sie więc do kerrmerosa by uzyskać dla niej lek zaoferował on ekseprymentalną terapię która mimo wszystko nie powinna zaszkodzić małej bezbronnej lisafi nie chcąc jej męczyć pozostawiłem ją z kerrmarosem samemu udając sie po  wymagane składniki od przygarnięcia nathir na moim orbiteże zamieszkał również predaryst 
gzub2loa2jzf.png

Link to comment
Share on other sites

iGLeyDT.png

Gatunek: Predasyt Medżaj
Imię: Randy Horn - ( ͡° ͜ʖ ͡°)
(Ciekawostki) Utrzymanie takiego bydlaka nie jest łatwe i nie mówię tu o kosztach, wyżywieniu czy sprzątaniu po nim... na nim można by jeździć (gdyby tylko się dało). W wolnych chwilach wyleguje się gdzie się da, lubi słuchać radia, oglądać spadające gwiazdy, chętnie wykonuje polecenia i sztuczki. Wbrew pozorom jakie stwarza, to przylepa, wszędzie za mną chodzi i się łasi.
(Dieta) Je... wszystko co mniejsze od niego... no poza swoim panem, choć próbuje podgryzać... na szczęście mięsa armatniego nam nie brakuje.
(Krótka historyjka pochodzenia) no więc... staranował mnie gdy zajmowałem się zbieraniem surowców na Dryfie Kambionu, swoją masą i siłą pędu wyrzucił mnie na kilka metrów dalej, przy okazji pozbawiając mnie przytomności... gdy się ocknąłem, wokół mnie było mnóstwo szczątków plagi... sporo krwi i flaków... i on, siedzący obok mnie, merdający swoim opancerzonym ogonem, cały we krwi ale nie miał na sobie nawet najmniejszego zadrapania... to nie była jego krew. Okazało się, że po tym jak mnie staranował, pojawiła się plaga chcąca się do mnie dobrać... nie mieli z nim szans.

Link to comment
Share on other sites

54Ivc5N.jpg

 

Gatunek: Taran Helmith

Imię: Koszmar

(Ciekawostki): Kiedy sądzi że go nie widzę, gryzie wszystko co pluszowe a potem udaje niewiniątko. Lubi bawić się w chowanego i przysięgam że czasem widywałem go bawiącego się w Spider-Psa.

(Dieta): Głównie Ciemnopłaszczki, Goopolle i  Węgorze Charc, ale widziałem jak w paszczy miał raz argon... Może dlatego zawszę mi go brakuje jak jest potrzebny?

(Krótka historia pochodzenia): Raz jak sobie klonowałem nowego psiaka, trochę Nanozarodników wpadło do komory( Musiałem się słabo zdezynfekować po misji w mrocznym sektorze). Okazało się to dopiero po zakończeniu inkubacji gdy mały koszmarek wyszedł z inkubatora. Zamiast wywalić go w pustkę kosmosu, postanowiłem iść za ciosem i sprawdzić jego zdolności bojowe... I przy okazji polubiłem tego gryzonia, jak to czasem bywa. Niedługo będzie obchodził trzecie urodziny, więc można spokojnie uznać że nie zamierzam zrobić z niego mielonki turystycznej z grzybami.

Link to comment
Share on other sites

Gatunek: Lisafilia opancerzona

Nazwa: Kohaku (z języka japońskiego  bursztyn)

(Ciekawostki) Życie z takim współlokatorem na statku jest nie lada wyzwaniem.  Za każdym razem kiedy wracam z nim z misji muszę sprawdzić czy nie przyniósł w pysku oderwanej ręki albo nogi ,gdyż odkurzacze domestos nie dają rady z wymciem krwi. Często też próbuje polować na te odkurzacze przez co muszę je naprawiać co jakiś czas. A serwisowanie rozerwanego na strzępy i zalanego żrącym kwasem którym pluje nie jest łatwe.

(Dieta) Jeżeli chodzi o niego lepiej nie pytać co zje raczej czego nie da rady zjeść jest wiecznie głodny. Saszetki karmy które kupuje od mistrza teosaniego lub syna na cetus lub necralisku z mięsem grinner / cząstakami plagi nie starczają. Lubi też galaretkę truskawkową.
(Pochodzenie) A więc spędzałem wieczór zdobywając surowce mineralne z dryfu kambionu i ten oto koleżka  biegnie niemal taranując mnie i się za mną ukrywa odwracam się i widzę grupę taranów plagi biegnących na mnie a więc wyciągam lacere ceti i zamieniam ich w mielonkę. W tym momencie uznałem ,że zabieram tego słodziaka ze sobą na necralisk.

(Kiedy nie jest ze mną na misji) Bawi się piłkami plażowymi na moim statku poluje na odkurzacze (uwielbia to) często kiedy wracam widzę go jak śpi na mostku i z tego co mi ordis przekazał bardzo lubi się z chompsem moim helminthem niestety kiedy wracam czasami znajduję jedną lub dwie figurki noggle lub rzeźby ayatan po przewracane ale tego nie dam rady zmienić no cóż.unknown.png

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

D0e11Vz.jpg

Gatunek: Opancerzona Lisafila

Imię: Gryzia (nieoficjalnie Gryzia Swędziodrapka)

Dieta towarzysza: Gryzia posiada apetyt na wszystko co nie wykazuje jakichkolwiek oznak inteligencji. Mimo dość częstego podgryzania różnego rodzaju stopów czy kompozytów, jej ulubionym przysmakiem pozostaje biomasa w różnej formie (nie pogardzi także i samą formą). Idąc za przykładem Helmintha Gilberta, nie za bardzo ją interesuje czy dana rzecz jest komuś potrzebna czy nie, jeśli coś wygląda choćby minimalnie apetycznie jak na standard plagi, zje to.

Zajęcia pod moją nieobecność: Jeśli samo imię nie dało wam już jakiegoś rodzaju podpowiedzi, to już spieszę się z wyjaśnieniami. Gryzia uwielbia gryźć wszystko i wszystkich. Jej ulubionym zajęciem (powodującym "wylewy" u Ordisa) jest obgryzanie przewodów zasilających rozrzuconych po całym orbiterze. Ciągłe porażenia prądem elektrycznym zdają się jeszcze bardziej zachęcać Gryzię do "zabawy" z nimi. Jednak i to czasem może nudzić, wszakże ileż można robić jedno i to samo pod moją nieobecność. Gryzia uwielbia także bawić się z wcześniej wymienionym Helminthem Gilbertem, nie zawsze jednak kończy się to dobrze... ale o tym może lepiej nie wspominać.

Pochodzenie: Skąd wzięła się moja towarzyszka Gryzia? Cóż...    było to jakiś niecały tydzień temu na Deimosie. Wraz z Umbrą wykonywaliśmy zadania dla Syna rodziny Entrati. Naszym zadaniem było złapanie grupki "uprzykrzających już i tak dość ciężkie życie na Deimosie" Lisafili. Gdy Umbra szykował się do oddania strzału z karabinu usypiającego, zauważyłem że coś obgryza jego szal. Była to własnie jedna z Opancerzonych Lisafili, szal posmakował jej tak bardzo, że nie chciała się od nas odczepić...   Żuła go całą drogę powrotną do Nekralisku. Sam syn stwierdził, że "to najwyraźniej przeznaczenie" i mamy sami zdecydować co z nią zrobić. Hehe...     wbrew obiekcji Umbry postanowiłem ją przygarnąć. Jak już wcześniej mówiłem, ze względu na swoje "hobby", Gryzia otrzymała swe imię. Od tego momentu zaczynam kwestionować swoje wybory, natomiast Gryzia została moim ulubionym kompanem. Wbrew opinii Ordisa przyjaciele plagi to jednak najlepsi przyjaciele...

Link to comment
Share on other sites

Warframe4527846.jpg

Identyfikator podmiotu:

SCP 128 W

Klasa podmiotu:

Keter

Specjalne czynności przechowawcze:

Z powodu właściwości anomalnych obiektu nie jest możliwe jego pełne zabezpieczenie, jednak ze względu na swoją naturę gatunkową, cechującą się posłuszeństwem wobec opiekuna został przydzielony do grupy specjalnej Bravos, a jego opiekunem jest agent Johhny. Grupa Bravos musi być jak najczęściej wysyłana na misję terenu wroga, gdzie właściwości anomalne SCP 128 W są wykorzystywane do sabotowania zasobów naturalnych wroga. Na czas snu i transportu SCP 128 W musi być trzymany w klatce  składającej się z różnych materiałów (jak różne stopy metali, guma, plastik, skały, rudy itd), co spowolni właściwości anomalne obiektu podczas ataku głodu. Klatka musi być pod stałym nadzorem przynajmniej dwóch agentów i sprawdzana pod względem technicznym przynajmniej co 4 godziny. SCP 128 W musi być trzymany co najmniej 30 metrów od jednostki organicznej "Helminth", a także od reaktora statku ze względu na ryzyko katastrofy statku. W przypadku wyłomu zabezpieczeń należy statek transportowy skierować na najbliższe tereny wroga i otworzyć śluzę w celu wyrzucenia pod wpływem ciśnienia obiektu.

Opis:

SCP 128 W jest kubrowem z gatunku Pharaoh Predasite różniący się od swoich rodzimych przedstawicieli skalną łuską, która pokrywa całe ciało. Łuska jest niemożliwa do przebicia. Analiza spektrograficzna wykonana na ciele obiektu wykazała właściwości różnych skał, minerałów, rud metali i innych tworzyw sztucznych, które pochłonął podczas pożerania.

Kolejną cechą anomalną SCP 128 W jest jego dieta - jest w stanie żywić się każdą dostępną materią - organiczną, jak i nieorganiczną. Jednak wydaje się preferować złoża naturalne występujące na terenie Deimos. 

SCP 128 W ma także ataki głodu, występujące średnio [usunięto], w czasie których pożera wszystko na swojej drodze w nieproporcjonalnych do swojego ciała ilości. Badania wykazały, że różne materiały utrudniają obiektowi pożeranie większej ilości materii. Po zakończeniu ataku zapada w około 12-godzinny sen w celu trawienia.

Dodatek SPC 128 W-1 

Sposób pozyskania:

SCP 128 W został pozyskany na terenie Cambion Drift w Deimos podczas operacji [skasowano] 30 sierpnia [skasowano] roku przez grupę Bravos. Agent Johhny dostrzegł, że Pharaoh Predasite na wzgórzu ma inne pokrycie ciała i wygrzebuje oraz pożera złoża rudy Thaumica, gdy spostrzegła go inna zwierzyna występująca na tym terenie zaatakowała SCP 128 W, który rozszarpał wroga, następnie pożarł i zapadł w letarg dwunastogodzinny na czas trawienia. Doctor nadzorujący operację - doktor Simaris zdecydował o pochwyceniu obiektu w celu badań.

Dodatek SCP 128 W-2

Przysposobienie SCP 128 W do służby:

Po [usunięto] nieudanych próbach zabezpieczenia SCP 128 W i stracie [usunięto] członków personelu doktor nadzorujący zgodził się na próbę oswojenia obiektu przez agenta Johhny, ze względu na jego cechy rodzime tego gatunku. Po tygodniu prób udało się oswoić obiekt, który był w pełni posłuszny, po za atakami głodu. Zauważono potem, że obiekt nie atakuje agentów także podczas ataku głodu. Wystosowano podanie, żeby przydzielić SCP 128 W do grupy Bravos, jako broń za sabotująca linię wroga podczas ich misji w celu lepszego zabezpieczenia tymczasowego obiektu oraz zwiększeniu efektywności oddziału Bravos. Na głównego opiekuna wyznaczono agenta Johhny i musi być cały czas na statku w gotowości, na wypadek wybudzenia się obiektu z letargu.

Wydano zgodę O5-8 W.

Link to comment
Share on other sites

Zdjęcia są pod linkami bo jakoś nie ogarniam jak je tu wstawić. W razie co dajcie jakieś wskazówki, to spróbuje to poprawić.

image.png.8bea706675ad0bb65fc5a397e315a91b.png

Gatunek: Taran Helmith

Imię: Pierniczek  https://prnt.sc/uirskh

(Ciekawostki): Kiedy nie jesteśmy na misji uwielbia bawić się piłką (taka pluszową, była do zdobycia podczas tego eventu na plaży). Biega z nią po całym orbiterze i nawet Volt nie był by w stanie go dogonić :) Tutaj dowód: https://prnt.sc/uirwbc 

image.png.01b8c4a99c91f455c6ce38dd6dcebc2e.png

(Dieta): Głównie pierniczki, pluszowe Kuaki, pluszowe Lisafile, pluszowe Margoo.... Jednak największym przysmakiem są pieczone Grineery. Chociaż nie wiedzieć czemu Ordis zawsze się martwi jak rozpalamy ognisko przy warsztacie.

(Krótka historia pochodzenia): To był czysty przypadek. Pokłóciłam się z Nidusem i drań niewychowany zaraził mnie torbielą. Podeszłam do klującego się psa i patrze, że jest opcja interakcji. Myślę sobie "co złego może się stać?" i tak powstał Pierniczek. Z miejsca się zakochałam. 

Link to comment
Share on other sites

d0isgzi.jpeg

 

Gatunek: Taran Helminth ( łac. Aries parasitica ;) )

Imię: Alrek

Ciekawostki: Jego ulubioną zabawką jest ( dosłownie ;) ) kawałek technologii Grineer,którą zawsze trzyma przy swoim legowisku w pokoju operatora,znajdującego się na orbiterze. W wolnym czasie uwielbia spać, przechadzać się po orbiterze, a od czasu do czasu próbuje nakłonić do wyjścia na spacer po Równinach, Orb Vallis czy też Deimosie. W ciągu swojego życia, aż do teraz przeszedł 3 mutacje, które zmieniły jego wygląd i nawyki żywieniowe. Od czasu ostatniej mutacji ma nieustający ślinotok, ale mimo to jest przyjacielskim,lojalnym towarzyszem.

Dieta: 

- 1 mutacja:  Wszelkiego rodzaju żywe tkanki w postaci  ryb, innych zwierząt, plagi, klonów Grineer oraz metale,rudy i inne surowce.znajdujące się statkach frakcji Corpus czy Grineer.

- 2 mutacja: Najczęściej fauna, ale też flora w postaci owoców Maprico, czy też drapieżne krzewy i ich kolce. Niechęć do metali czy rud.

- 3 mutacja: Głównie odżywanie się poprzez przeprowadzanie fotosyntezy, rzadziej fauna i flora ( możliwe,że z powodu odżywania się za pomocą fotosyntezy Alrek ma wieczny ślinotok ;) )

Pochodzenie/Pierwsze spotkanie/Rozwój: Na Alreka natknąłem się będąc pod postacią Nidusa na zainfekowanym statku,kiedy to uratował mnie przed szarżującym zarażonym. Wyglądał bardzo podobnie do reszty Plagi,ale zachowanie i emanującą energię miał stanowczo inną. Mając dług wdzięczności w postaci uratowania życia,a może tylko tarczy postanowiłem tamtego dnia zabrać go na statek i zająć się nim,przy okazji mając nadzieję,że dowiem się czegoś nowego na temat Plagi. Do dzisiaj nie znam szczegółów jego narodzin( na temat Plagi za dużo też się nie dowiedziałem ), ale domyślam się,że był wynikiem zarażenia się przetrzymywanego na statku Kubrowa cystą Helminth,który to scalił się w późniejszym okresie z również zarażonym klonem Grineer.

Druga mutacja miała miejsce, podczas misji na jednym ze statków frakcji Corpus,kiedy będąc w drodze na orbiter po wykonanym zadaniu od Alreka zaczęło bić oślepiające światło,pulsując coraz szybciej i szybciej,gdy równie nagle ustało jak pojawiło się kilka chwil wcześniej ;). Wtedy zobaczyłem,że mój towarzysz przypomina bardziej Kubrowa z dziwnymi naroślami w porównaniu do groteskowego połączenia klona ze zwierzęciem i grzybem.

Trzecia mutacja nastąpiła kiedy odwiedziliśmy księżyc Deimos z powodu nadanej informacji przez jegomościa z rozdwojeniem jaźni jak się później okazało. ;) Kiedy odwiedziliśmy całkowicie normalną rodzinę,zamieszkującą ten księżyc, postanowiliśmy tam zostać, by im pomóc. Gdy przez następne kilka tygodni zamieszkaliśmy na Deimosie,by rozwiązać problemy jak już mówiłem całkowicie normalnej rodziny, Alrek  postanowił zapaść w sen przez najbliższy miesiąc. Z początku myślałem,że zdechnie...umrze?,ale po kilkunastu następnych dniach,gdy ja dalej farmi...pomagałem całkowicie normalnej rodzinie, z zamyślenia obudziło mnie głośne drżenie zębów...zębisk? mojego wiernego towarzysza i przyjaciela Alreka. Wyglądał całkiem podobnie do zwykłego Kubrowa, ale nie posiadał organów wewnętrznych,mimo to charakter miał  od pierwszego spotkania taki sam.

Hnd0Yg0.jpeg

~Pierwsze spotkanie

9gaLxHx.jpeg

~ Pierwsza mutacja

iSohZOU.jpg

~ Druga mutacja

AAgxSle.jpeg

~ Trzecia mutacja

 

Krótka notka:  Dziękuję za przeczytanie. Mam nadzieję,że mój post nie jest zbyt długi i nie zawiera rażących błędów, i nie jest błędnie stworzony( w razie czego poprawię, jeżeli będzie to konieczne. ) Screeny stworzone za pomocą F6 i narzędzi w postaci fotobudki. ; ) Tekst i screeny stworzone z pomocą własnej wyobraźni. :)

Link to comment
Share on other sites

aC8PLrq.jpg

Bardzo lubię odwiedzać Ziemię. Ten klimat i to wrażenie, że straciliśmy tak wiele, ale wciąż jest nadzieja na zmiany na lepsze. Jednak poważnym mankamentem są Grinner, którzy stacjonują na tej planecie i starają się zniszczyć wszystko, co na niej jeszcze istnieje. Pewnego dnia, spotkałem dużą grupę wypadową Grinner, co gorsza wpadłem do dziury powstałej przez wykopującego się ghoula. Zostałem otoczony przez wielu wrogów w tym niezwykle groźnych i agresywnych ghouli. Być może byłyby to moje ostatnie chwile, gdyby nie pojawił się ON. Staranował kilku przeciwników. Następnie wyrzucił z pyska ssawkę i przewrócił nią największego ghoula jakiego w życiu widziałem i pomimo jego starań, aby się wyrwać, przyciągnął go do siebie jakby to był zaledwie pluszak taki jaki można kupić na Cetus. Po czym po prostu go rozszarpał. Zanim udało mi się dołączyć do walki, było po wszystkim. Niedobitki wrogów, którzy jeszcze mogli się poruszać, uciekała jak kuaka przed kavatem. A On merdając kikutem ogona, patrzył się na mnie rozradowany i skakał jak rozradowany kubrow. Ale zdecydowanie to nie był kubrow, tylko dziwna, czerwona bestia przypominająca bardziej plagę niż normalne zwierzę.

Wędrując po Ziemi coraz częściej zacząłem spotykać tego potwora, tak jakby cały czas mnie szukał. Ponieważ wyglądał dość paskudnie, nazwałem go Paskudzielec. Pomimo tego szybko się zaprzyjaźniliśmy i zaczęliśmy wspólnie polować na Grinner i zwierzynę która istniała na Ziemi. Wkrótce byliśmy nierozłączni, zamieszkał wraz ze mną na moim orbiterze i tak zaczęła się nasz przyjaźń która trwa do dzisiejszego dnia.

IMIĘ: Paskudzielec.
RASA: Taran Helminth.
JEDZENIE: Kondory, kavaty i kuaka a czasami jakaś ryba zlowona na ssawkę. Nie tyka plagi ani Grinner - choć z tymi ostatnimi lubi się bawić (aczkolwiek jest jedyną stroną która ma z tego radochę).
ULUBIONE ZAJĘCIA: Zabawa z Grinner w "Taranem Go" oraz "Ja Cię Ciągnę A Ty Się Wyrywasz". Gdy zostaje sam na orbiterze, to bawi się kawałkami mechanizmów "pozyskanych" od Grinner (lubi znosić różne śmieci).

 

Link to comment
Share on other sites

 

fJD9bD5.jpgGatunek:  Sly Vulpaphyla.

Imie: Janvsz Kavat-Mikke

Dieta: Wszystko co ma 4 nogi i nie jest Jackalem i wszystko co lata i nie jest Raptorem.

Zachowanie: Agresywne w stosununku do wszystkiego co nie jest tenno, szczegolnie nie lubi leworecznych grineer. Niezbyt madre stworzenie, czesto nie potrafi wejsc po schodach i rownie czesto gubi wlasciciela. Niskie IQ nadrabia ambicjami chociaz w wiekszosci przypadkow to sie zle dla niego konczy i potrzebuje czasu zeby sie otrzasnac.

Pochodzenie: Niektorzy mowia ze mial nore na ciemnej stronie ksiezyca marsa i ze zostal znaleziony przez mala dziewczynke z rozbitej rodziny. Wiemy tylko ze to Kavat.

Ciekawostki: Zgodnie z Paragrafem 22 nielegalne jest posiadanie tego gatunku. Futro Vulpaphyli spala sie w 451 stopniach Fahrenheita. Vulpaphyle odkryto 1984 lata temu.

Podczas wizyty na Cetus lubi buszowac w zbozu. Lubi z swoim tenno urzadzac pikniki na skraju drogi. Mial trafic do rzezni nr 5 na kotlety dla grineer ale zdazyl uciec.

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

LBawRO5.jpg
 

Gatunek: Sierpowata Lisafila
Imię: Gracja
(Ciekawostki) Jej ulubionym zajęciem jest skrzętna obserwacja każdego mojego kroku w nadziei na podejrzenie czegoś nowego. Uwielbia śledzić tworzenie nowych buildów czy ulepszanie modów, nawet jeśli najpewniej nie zdaje sobie sprawy, o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. 
(Dieta) Absolutnie wszystkie małe stworzenia wędrujące samopas po Orbiterze i poza nim. Od Śmigotek po Kuaki. Nie pogardzi także świeżą rybką wprost z mojego akwarium. Nic dziwnego, że wciąż stoi prawie że puste… Nawet posiadane przeze mnie Formy nie umykają jej uwadze - szczególnie te jeszcze ciepłe, wykradzione prosto spod lasera Warsztatu.
(Pod moją nieobecność) Kavat, jak to Kavat. Wszędzie go pełno, szczególnie w miejscach, w których być nie powinien. Maskotki pozrzucane z półek? Obdrapane ściany? Drażnienie Helmintha? Wszystko to zajmuje Grację na długie godziny w oczekiwaniu na mój powrót.
(Krótka historyjka pochodzenia) Nad urwiskiem na obrzeżach Dryfu Kambionu, otoczone przez Tarany Deimos, o przetrwanie walczyło szczenię Lisafili. Młody Kavat próbował się bronić, jednak to wszystko na nic ze względu na zdecydowaną przewagę liczebną Taranów i czekającego nieopodal wygłodniałego Jugulusa. Po przyjrzeniu się sytuacji nieco dokładniej, ujrzałem dziwne anomalie, okalające niemal całe ciało szczenięcia przy każdej jego próbie poruszenia się. Sytuacja zaciekawiła mnie na tyle, że w mojej głowie zakwitła myśl o podjęciu próby ratunku. Sięgnąwszy po Nikanę, ruszyłem na ratunek. Po prędkim pozbyciu się napastników, złaknionych swojego potencjalnego celu, postanowiłem zabrać Lisafilę ze sobą. Na drodze prowadzącej do Nekraliska utwierdzałem się w przekonaniu, że zjawisko, z którym się właśnie spotkałem, nie należy do codzienności. Po wnikliwej analizie uzyskanej od Syna, zważając również na fakt, z jak unikalnym stworzeniem mam do czynienia, zadecydowałem o przygarnięciu mojej nowej towarzyszki. Na Orbiter powróciliśmy już razem. Nie umknęło to uwadze Ordisa, który nie powstrzymał się od kąśliwych uwag kierowanych w naszą stronę już od samego dotarcia na pokład. Kilka niewybrednych żartów później, iście zaniepokojony wyglądem mojego nowego zwierzęcia, przeprowadził szybki skan, dzięki któremu dowiedziałem się, iż wcześniej zauważone przeze mnie anomalie wyniknęły ni mniej, ni więcej z nieudanej migracji hosta, w wyniku której utknęła ona pomiędzy sesjami na wyniszczonym Dryfie Kambionu. Wygłodniała, niezadbana Lisafila, nazwana na cześć swojego pochodzenia “Gracja”, z dnia na dzień stawała się coraz to bardziej śmiała, a przy codziennych czynnościach powoli pokazywała swoją prawdziwą naturę. 
 

Link to comment
Share on other sites

Archived

This topic is now archived and is closed to further replies.

×
×
  • Create New...