Jump to content

Opowieści Z Pustki


(PSN)turas_0
 Share

Recommended Posts

Opowieści z Pustki

Rozdział 4

Morderstwo

Część 3

 

- Kto w takim razie? -

- Tyl, naprawdę tego nie widzisz? Spójrz na plan bazy. Niby pokazuje sytuacje później niż poprzedni, a jednak żadna kropka oprócz przedstawiającej drona się nie ruszyła. Przynajmniej my powinniśmy się pojawić w Twoim gabinecie, a według tego nie było nas tam -

- Sądzisz, że ktoś manipulował zapisem? -

- Tak. Twój cephalon dokładnie. To Grak jest za to odpowiedzialny -

- Wytłumacz mi dlaczego, Knag. Przecież to komputer, nie ma powodów by zabijać -

- Normalny nie, ale Grak nie jest normalny. Jest zlepiony z innych przez osobę, która nie jest ekspertem w tworzeniu programów komputerowych. Poza tym jestem pewien, że jako podstawę do tworzenia go użyłeś starego prototypu cephalona bojowego -

- Możliwe -

- Kiedyś interesowałem się tym projektem. Miał to być najbardziej zaawansowany cephalon Imperium. Ale został zaprogramowany tak by być jak najbardziej krwiożerczym, co powodowało u niego niechciane działania. Raz podczas testowania został spytany jak walczyć z Plagą. On odpowiedział, żeby zabić wszystkie pozostałe istoty organiczne, bo wtedy Plaga nie będzie mogła się rozprzestrzeniać. Pomysł został szybko porzucony. A Ty go nieświadomie przywróciłeś. Zabił tego klona pewnie by sprawdzić czy maszyna jest idealnie skonfigurowana. Udawał usterkę by zwabić kogoś do maszyny, a potem użył energii drona Świadomych by ją zasilić -

- Skąd wiesz, że użył energii drona? -

- Po białej obwódce kropki na planie. W systemach biały najczęściej reprezentuje użytkownika, co wskazuje na to, że Grak ingerował w drona -

- Jak się tego wszystkiego domyśliłeś? Zadziwiasz mnie Knag -

- Wbrew pozorom holograficzne awatary cephalonów przekazują informację o nich. Kształt, kolor, jasność. Jak tylko zobaczyłem tą burzę kształtów wiedziałem, że coś jest z nim nie tak -

- Czyli teraz będę musiał go skasować? -

- Wydaje mi się, że mógłbym usunąć moduły odpowiedzialne za brak etyki. Potrzebuję tylko dostępu do jego głównego serwera -

- Proszę bardzo - Regor pokazał na większą część pomieszczenia, gdzie nadal spokojnie wisiał awatar Graka - Możesz użyć mojego terminalu. Grak, wyświetl jądro -

- Oczywiście, sir - bryły zniknęły, a w całym pomieszczeniu wyświetliły się symbole, będące kodem źródłowym cephalona.

- Zadziwia mnie jak on mógł zabić kogoś, a teraz mnie tak ślepo słuchać - powiedział Regor, podczas gdy Tan wszedł na środek pomieszczenia.

- Jest zaprogramowany na bezwzględną lojalność. Co nie znaczy, że by Cię nie zabiły by tylko wykonać rozkazy -

Knag Tan rozejrzał się po pomieszczeniu. Wypełniały je teraz znaczki najróżniejszego pochodzenia. Był tu zapis maszynowy Grineer, proste sieci algorytmów Corpus, skomplikowane układy neuronowe Orokin, a nawet starożytne języki programowania sprzed ery Orokin. Tan zaczął się zastanawiać skąd Regor wziął te kawałki kodu, ale nie to było teraz najważniejsze. Zwrócił się w kierunku kodu zapisanego językiem Imperium.

 

Po kilku minutach Knag Tan wyszedł z chmury symboli, które powoli złoży się w holograficzny awatar. Tym razem nie był już chaotycznym zestawem brył, a jedną spójną sferą.

- Już - powiedział Tan do Regora - Usunąłem parę rzeczy, dodałem parę innych, teraz nie powinno być problemu -

- Dziękuje, Knag. Przepraszam, że musiałeś się tyle narobić przy tej wizycie -

- Nie szkodzi. To może rewanż w szachy? -

- Oczywiście -

 

Przepraszam, że takie krótkie, ale chciałem już skończyć czwarty rozdział. Niestety, ale pisanie jedną ręką jest dość trudne.

Edit: Nie ma lipy, jak się wykuruję to biorę się ostro do pisania

Edited by (PS4)turas_0
Link to comment
Share on other sites

Zastanowisz się może nad historią w której włączysz atlasa i trinity Prime? Nie śpiesz się z pisaniem ale mam pomysł. Baliff detector? Albo clem? Wiesz coś z tych nowych/ikonicznych rzeczy. Np ponawiam pomysł z daniem krótkiej historii oczami ratowanego człowieka. Te misje ratunku. Albo jak kontynuujesz inne historie to może kolejny sprzęt Frohd Beka który ma wszystkich zabić. :D

Edited by AstroLord
Link to comment
Share on other sites

No niezłe, ale wolałem forme nie dzielącą na cz bo wtedy był zachowany klimat no ale to moje zdanie. Powodzenia w dalszym pisaniu :)

Zastanowisz się może nad historią w której włączysz atlasa i trinity Prime? Nie śpiesz się z pisaniem ale mam pomysł. Baliff detector? Albo clem? Wiesz coś z tych nowych/ikonicznych rzeczy. Np ponawiam pomysł z daniem krótkiej historii oczami ratowanego człowieka. Te misje ratunku. Albo jak kontynuujesz inne historie to może kolejny sprzęt Frohd Beka który ma wszystkich zabić. :D

Misja ratunku to by było dobre

Link to comment
Share on other sites

Opowieści z Pustki

Rozdział 4

Morderstwo

Część 3

- Kto w takim razie? -

- Tyl, naprawdę tego nie widzisz? Spójrz na plan bazy. Niby pokazuje sytuacje później niż poprzedni, a jednak żadna kropka oprócz przedstawiającej drona się nie ruszyła. Przynajmniej my powinniśmy się pojawić w Twoim gabinecie, a według tego nie było nas tam -

- Sądzisz, że ktoś manipulował zapisem? -

- Tak. Twój cephalon dokładnie. To Grak jest za to odpowiedzialny -

- Wytłumacz mi dlaczego, Knag. Przecież to komputer, nie ma powodów by zabijać -

- Normalny nie, ale Grak nie jest normalny. Jest zlepiony z innych przez osobę, która nie jest ekspertem w tworzeniu programów komputerowych. Poza tym jestem pewien, że jako podstawę do tworzenia go użyłeś starego prototypu cephalona bojowego -

- Możliwe -

- Kiedyś interesowałem się tym projektem. Miał to być najbardziej zaawansowany cephalon Imperium. Ale został zaprogramowany tak by być jak najbardziej krwiożerczym, co powodowało u niego niechciane działania. Raz podczas testowania został spytany jak walczyć z Plagą. On odpowiedział, żeby zabić wszystkie pozostałe istoty organiczne, bo wtedy Plaga nie będzie mogła się rozprzestrzeniać. Pomysł został szybko porzucony. A Ty go nieświadomie przywróciłeś. Zabił tego klona pewnie by sprawdzić czy maszyna jest idealnie skonfigurowana. Udawał usterkę by zwabić kogoś do maszyny, a potem użył energii drona Świadomych by ją zasilić -

- Skąd wiesz, że użył energii drona? -

- Po białej obwódce kropki na planie. W systemach biały najczęściej reprezentuje użytkownika, co wskazuje na to, że Grak ingerował w drona -

- Jak się tego wszystkiego domyśliłeś? Zadziwiasz mnie Knag -

- Wbrew pozorom holograficzne awatary cephalonów przekazują informację o nich. Kształt, kolor, jasność. Jak tylko zobaczyłem tą burzę kształtów wiedziałem, że coś jest z nim nie tak -

- Czyli teraz będę musiał go skasować? -

- Wydaje mi się, że mógłbym usunąć moduły odpowiedzialne za brak etyki. Potrzebuję tylko dostępu do jego głównego serwera -

- Proszę bardzo - Regor pokazał na większą część pomieszczenia, gdzie nadal spokojnie wisiał awatar Graka - Możesz użyć mojego terminalu. Grak, wyświetl jądro -

- Oczywiście, sir - bryły zniknęły, a w całym pomieszczeniu wyświetliły się symbole, będące kodem źródłowym cephalona.

- Zadziwia mnie jak on mógł zabić kogoś, a teraz mnie tak ślepo słuchać - powiedział Regor, podczas gdy Tan wszedł na środek pomieszczenia.

- Jest zaprogramowany na bezwzględną lojalność. Co nie znaczy, że by Cię nie zabiły by tylko wykonać rozkazy -

Knag Tan rozejrzał się po pomieszczeniu. Wypełniały je teraz znaczki najróżniejszego pochodzenia. Był tu zapis maszynowy Grineer, proste sieci algorytmów Corpus, skomplikowane układy neuronowe Orokin, a nawet starożytne języki programowania sprzed ery Orokin. Tan zaczął się zastanawiać skąd Regor wziął te kawałki kodu, ale nie to było teraz najważniejsze. Zwrócił się w kierunku kodu zapisanego językiem Imperium.

Po kilku minutach Knag Tan wyszedł z chmury symboli, które powoli złoży się w holograficzny awatar. Tym razem nie był już chaotycznym zestawem brył, a jedną spójną sferą.

- Już - powiedział Tan do Regora - Usunąłem parę rzeczy, dodałem parę innych, teraz nie powinno być problemu -

- Dziękuje, Knag. Przepraszam, że musiałeś się tyle narobić przy tej wizycie -

- Nie szkodzi. To może rewanż w szachy? -

- Oczywiście -

Przepraszam, że takie krótkie, ale chciałem już skończyć czwarty rozdział. Niestety, ale pisanie jedną ręką jest dość trudne.

Edit: Nie ma lipy, jak się wykuruję to biorę się ostro do pisania

Słuchaj czy ten projekt cefalona bojowego to nie Jordas mk1? Dajmy na to że J3-Golem to jest Jordas mk3 połączył się z poległym kiedyś golemem. Czy to ma sens?

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Opowieści z Pustki

Rozdział 4

Morderstwo

Część 3

- Kto w takim razie? -

- Tyl, naprawdę tego nie widzisz? Spójrz na plan bazy. Niby pokazuje sytuacje później niż poprzedni, a jednak żadna kropka oprócz przedstawiającej drona się nie ruszyła. Przynajmniej my powinniśmy się pojawić w Twoim gabinecie, a według tego nie było nas tam -

- Sądzisz, że ktoś manipulował zapisem? -

- Tak. Twój cephalon dokładnie. To Grak jest za to odpowiedzialny -

- Wytłumacz mi dlaczego, Knag. Przecież to komputer, nie ma powodów by zabijać -

- Normalny nie, ale Grak nie jest normalny. Jest zlepiony z innych przez osobę, która nie jest ekspertem w tworzeniu programów komputerowych. Poza tym jestem pewien, że jako podstawę do tworzenia go użyłeś starego prototypu cephalona bojowego -

- Możliwe -

- Kiedyś interesowałem się tym projektem. Miał to być najbardziej zaawansowany cephalon Imperium. Ale został zaprogramowany tak by być jak najbardziej krwiożerczym, co powodowało u niego niechciane działania. Raz podczas testowania został spytany jak walczyć z Plagą. On odpowiedział, żeby zabić wszystkie pozostałe istoty organiczne, bo wtedy Plaga nie będzie mogła się rozprzestrzeniać. Pomysł został szybko porzucony. A Ty go nieświadomie przywróciłeś. Zabił tego klona pewnie by sprawdzić czy maszyna jest idealnie skonfigurowana. Udawał usterkę by zwabić kogoś do maszyny, a potem użył energii drona Świadomych by ją zasilić -

- Skąd wiesz, że użył energii drona? -

- Po białej obwódce kropki na planie. W systemach biały najczęściej reprezentuje użytkownika, co wskazuje na to, że Grak ingerował w drona -

- Jak się tego wszystkiego domyśliłeś? Zadziwiasz mnie Knag -

- Wbrew pozorom holograficzne awatary cephalonów przekazują informację o nich. Kształt, kolor, jasność. Jak tylko zobaczyłem tą burzę kształtów wiedziałem, że coś jest z nim nie tak -

- Czyli teraz będę musiał go skasować? -

- Wydaje mi się, że mógłbym usunąć moduły odpowiedzialne za brak etyki. Potrzebuję tylko dostępu do jego głównego serwera -

- Proszę bardzo - Regor pokazał na większą część pomieszczenia, gdzie nadal spokojnie wisiał awatar Graka - Możesz użyć mojego terminalu. Grak, wyświetl jądro -

- Oczywiście, sir - bryły zniknęły, a w całym pomieszczeniu wyświetliły się symbole, będące kodem źródłowym cephalona.

- Zadziwia mnie jak on mógł zabić kogoś, a teraz mnie tak ślepo słuchać - powiedział Regor, podczas gdy Tan wszedł na środek pomieszczenia.

- Jest zaprogramowany na bezwzględną lojalność. Co nie znaczy, że by Cię nie zabiły by tylko wykonać rozkazy -

Knag Tan rozejrzał się po pomieszczeniu. Wypełniały je teraz znaczki najróżniejszego pochodzenia. Był tu zapis maszynowy Grineer, proste sieci algorytmów Corpus, skomplikowane układy neuronowe Orokin, a nawet starożytne języki programowania sprzed ery Orokin. Tan zaczął się zastanawiać skąd Regor wziął te kawałki kodu, ale nie to było teraz najważniejsze. Zwrócił się w kierunku kodu zapisanego językiem Imperium.

Po kilku minutach Knag Tan wyszedł z chmury symboli, które powoli złoży się w holograficzny awatar. Tym razem nie był już chaotycznym zestawem brył, a jedną spójną sferą.

- Już - powiedział Tan do Regora - Usunąłem parę rzeczy, dodałem parę innych, teraz nie powinno być problemu -

- Dziękuje, Knag. Przepraszam, że musiałeś się tyle narobić przy tej wizycie -

- Nie szkodzi. To może rewanż w szachy? -

- Oczywiście -

Przepraszam, że takie krótkie, ale chciałem już skończyć czwarty rozdział. Niestety, ale pisanie jedną ręką jest dość trudne.

Edit: Nie ma lipy, jak się wykuruję to biorę się ostro do pisania

Kiedy kolejne? Po nowym quescie możesz sie wykazać :)

Link to comment
Share on other sites

  • 5 weeks later...

Second Dream trochę namiesza (długo zbierałem kawałki mózgu po zakończeniu go), ale oto kolejna część Opowieści.

 

Rozdział 5

Wieża

 

Pustka. Nazwa wskazywała, że nie jest to miejsce godne uwagi, nie można w nim znaleźć nic ciekawego. Dla niewprawnej osoby mogła to być prawda. Jednak wtajemniczeni wiedzieli, że Pustka skrywa dwa skarby. Pierwszym była tajemnicza energia ją wypełniająca. Była podstawą większości zaawansowanych technologii Orokin takich jak systemy maskowania czy Kolej Solarna. To ona daje siłę Tenno i ona jest jedyną skuteczną bronią przeciwko Świadomym.

Drugim skarbem skrywanym przez Pustkę były Wieże Orokin, starożytne statki wypełnione tworami dawnej cywilizacji wysłane tam pod koniec Wielkiej Wojny. Zagubione w nieskończoności i bronione przez Strażników Neuralnych, systemy obronne zdolne przejąć kontrolę nad umysłem nieproszonego gościa, były cennym, acz trudnym do zdobycia kąskiem.

Niewielu było zdolnych dotrzeć do Wież, zdobyć ich skarby i wrócić. Jedną z takich osób był Baro Ki’Teer, nie bez przyczyny znany jako Handlarz Pustki.

 

Wstrząsy ustały, a urządzenia nawigacyjne przestawiły się z trybu namierzania w Pustce na standardowy, a silniki statku delikatnie popchnęły go naprzód przez próżnię w kierunku zawieszonej przed nim Wieży. Statek należący do Baro pamiętał jeszcze czasy Imperium Orokin, jednak z powodu braku właściwych części zamiennych był już tylko cieniem swojej dawnej świetności. Pomimo to zachował dwie ważne cechy: możliwość wlatywania do Pustki bezpośrednio, dzięki czemu Baro nie musiał korzystać z portali, oraz oryginalny design Orokin.

Po dotarciu do Wieży statek samodzielnie zadokował w jednym z włazów. Gdy proces dokowania zakończył się Baro wypuścił drona skanującego ze statku do Wieży. Zadaniem małego latającego robocika w kształcie kuli był wstępne sprawdzenie czy w Wieży nie kryje się jakieś niespodziewane zagrożenie. Gdy po chwili dron wysłał sygnał informujący, że na kupca nic się nie czai, Baro sam wszedł na pokład Wieży, a zaraz za nim kilka większych dronów, których zadaniem było zbieranie wszelkich cennych rzeczy. Bez ich pomocy zebranie wszystkiego zabrałoby zbyt wiele czasu. Choć Baro mógł poczekać, aż drony zakończą pracę wolał dostać się największych ukrytych skarbów, a to wymagało od niego jeszcze jednej rzeczy.

Baro skierował się w kierunku centrum Wieży. Nie obawiał się reakcji Strażnika Wieży, nanity zamieszkujące jego ciało chroniły go przed wpływem neuralnym i potwierdzały, że Baro należy do Orokin. To właśnie pochodzenie Baro dawało mu przewagę w wyprawach do Wież. Przetrwał tylko dlatego, że jego statek utknął w środku Pustki w chwili zdrady Tenno. Nigdy nie zapomni już widoku ludzkich ciał leżących w salach pierwszej Wieży do której dotarł na konwencjonalnym napędzie. Cała biel i złoto zasłonięte były czerwoną zasłoną. Po tylu latach ile minęło od Wielkiej Wojny ciała i krew zniknęły z Wież, ale to wspomnienie wypaliło się w umyśle Baro. Musiało minąć wiele czasu nim mógł znów normalnie działać. Z początku chciał zemścić się na Tenno, jednak z czasem doszedł do wniosku, że była to wina Świadomych, a nie Tenno. A tak naprawdę Orokin, którzy stworzyli i jednych i drugich. Dlatego gdy powrócili Tenno postanowił im pomóc, oczywiście za odpowiednią cenę. Pewnych przyzwyczajeń nic nie może stłumić.

Każda Wieża w momencie gdy wtargnęli na nią Tenno wchodziła w stan awaryjnego zamknięcia, blokując dostęp do wielu miejsc, w tym do skarbca. By wyłączyć blokadę Baro musiał się udać do samego Strażnika.

Pierwszą rzeczą jaka rzucała się w oczy w pomieszczeniu bezpieczeństwa było wielkie, wirujące, wszechwidzące oko Strażnika. Była to najefektywniej wyglądająca część komputera na który składał się Strażnik. Po chwili Baro zauważył coś czego nigdy wcześniej nie widział. Na podłodze obok konsol sterujących leżał powykręcany dron Świadomych. Pierwszy raz Baro widział Świadomego na pokładzie Wieży. Ten musiał się tu dostać przed przeniesieniem do Pustki, co dla drona okazało się śmiertelne. Promieniowanie Pustki było zabójcze dla większości życia, jednak Wieża zmniejszała je do niegroźnego poziomu dla ludzi. Ale nie dla Świadomych, dla których jakakolwiek doza energii Pustki jest niszczycielska.

Baro zapamiętał by wysłać później swoje drony po Świadomego, a sam zajął się konsolą. Tu przychodziło mu z pomocą pewna rzecz którą znalazł wśród ciał w tamtej Wieży, pierwszej i najgorszej. Był to sygnet należący do jakieś ważnej osobistości w hierarchii Orokin, będący kluczem do większości instalacji, w tym do Wieży. Dzięki niemu Baro bez problemu zdjął blokadę. Jedne po drugich, wszystkie drzwi na pokładzie odblokowywały się. W tym duże drzwi naprzeciwko Oka Strażnika. Drzwi do skarbca.

Baro nie zawiódł się. Skarbiec pełen był tego, co było dla niego najważniejsze. Tego co tylko on mógł dostarczyć Tenno. Były to kryształy Prism, efekt eksperymentu związanego z Pustką. Były jedyną rzeczą zdolną gromadzić energię Pustki, dzięki czemu idealnie nadawały się do wzmacniania wszelkiego typu urządzeń i broni. A także do niszczenia Świadomych.

Zadowolony Baro wrócił na swój statek. Gdy tylko drony zakończą zbieranie skarbów będzie mógł powrócić i przekazać światu swoją zdobycz.

Za odpowiednią cenę, oczywiście.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Miałem przeczytać juz dawno ale wyleciało mi z głowy. Wszystko ładnie pięknie tylko ten fragment mi nie pasuje "jednak z czasem doszedł do

wniosku, że była to wina

Świadomych, a nie Tenno. A tak

naprawdę Orokin" wygląda to jakbyś zgubił słowo ale i tak gratuluje bo niby krótkie opowiastki, no ale sam dobrze wiem ze wymyślić coś oryginalnego to wyzwanie. Powodzenia w dalszym tworzeniu

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Rozdział 6

Plaga

Spoiler

 

Niewielki statek Aspera wyszedł z przebicia, wpadając niemal na jeden z wielu kawałków złomu, które dryfowały w przestrzeni. Uniknąwszy zderzenia Asper zatrzymał pojazd i rozpoczął skanowanie okolicy w poszukiwaniu śladów Plagi.

Asper był młody, powstał niecałe 12 godzin wcześniej. Stworzyła go Suda, która po dowiedzeniu się o zarażeniu cefalona Jordasa przez Plagę musiała dowiedzieć się o tym więcej. Stworzyła więc Aspera, zainstalowała go na niewielkim statku kosmicznym i wysłała w jedną stronę w kierunku opanowanej przez Plagę Eris. Jedynym celem Aspera było dać się zarazić Pladze, by dane o procesie zarażania doszły do Sudy. Czy Suda robiła to ze swojej bezgranicznej ciekawości czy innych, związanych z jej poczuciem bezpieczeństwa pobudek było dla Aspera niewiadomą.

Sensory statku szybko wykryły spory obiekt porośnięty zainfekowaną materią. Asper skierował tam statek, który powoli leciał w danym kierunku. Obiekt okazał się jednym z frachtowców Corpus, który najprawdopodobniej zajmował się przewożeniem materiałów do laboratoriów jeszcze przed tym jak Plaga przejęła ten sektor. Okręt był przełamany wpół, jednak obydwie części trzymały razem wielkie macki z zainfekowanej materii. Wyglądały jakby próbowały połączyć dwie części statku, jednak robiły to nieudolnie i bezmyślnie, gdyż jedna połowa była odwrócona względem drugiej i nie były w stanie wpasować.

Gdy Asper podleciał bliżej zauważył roje nanorobotów latające dookoła okrętu. Były zajęte swoimi sprawami i nie zwracały uwagi na mały statek. Cefalon próbował je sprowokować wlatując w nie, jednak te nie reagowały.

Jednak w rozpadlinie między połówkami okrętu Asper dostrzegł niewielki obiekt, którego ruchy wskazywały na zainteresowanie statkiem. Gdy ten podleciał bliżej obiekt okazał się macką wystającą z wielkiej masy biomaterii. Macka była obła, wielkości niewiele większej od pojazdu Aspera.

Nagle macka macka wydłużyła się, okręciła dookoła statku i przyciągnęła go, wbijając w masę biomaterii. Statek utknął w niej, a po chwili sensory wewnętrzne wykryły naruszenie przez nanomaszyny. Gdy poszycie statku było rozkładane przez Plagę Asper wiedział już, że udało mu się spełnić swoje zadanie i kwestią czasu jest kiedy Suda dostanie swoje dane.

Wkrótce poszycie statku przestało istnieć, a nanity wdarły się do środka. Gdy pierwsze z nich osiadły na rdzeniu komputera w którym cefalon się znajdował, Asper poczuł, że roboty zaczynają przesył danych do niego.

Przesyłały kod.

Był to kod chaotyczny, pełen błędów i dziur. Ten kod powoli zaczął tworzyć coś, jakby drugą świadomość. Tak jak kod była ona chaotyczna i dominująca, Asper czuł jej chęć wchłonięcia jej. Ta chęć narastała, tak samo jak sama świadomość, a cefalon czekał, pamiętając o swojej wytycznej.

Świadomość przejmowała coraz to więcej fragmentów cefalona, gdy ten poczuł coś co można było opisać jako strach. Choć był jedynie programem komputerowym bał się tej istoty, bał się pożarcia i tego, że przestanie istnieć. I zamiast czekać zaczął działać.

Przechwytywał wysyłany kod, naprawiał błędy, uzupełniał dziury, a następnie włączał go do swojego kodu. Używając tego kodu zaczął nadpisywać drugą świadomość, zmuszał ją do odwrotu. Kawałek po kawałku przejmował kolejne systemy, czując się coraz potężniejszy z każdym kolejnym wierszem przyswojonego kodu. Wkrótce na znów kontrolował cały rdzeń statku. Jednak teraz widział też tą świadomość czającą się w nanitach i zamiast przestać zaczął przejmować robocika po robociku.

Gdy skończył nie był już cefalonem zamkniętym w małym statku. Miał zostać przejęty przez Plagę, ale to on przejął ją. Był w każdym nanorobocie, każdej maszynie znajdującej się we frachtowcu. Czuł każdą zmutowaną, powykręcaną istotę krążącą po korytarzach okrętu.Czuł jednak, że to wszystko przepełnia chaos, że powstało to nie za sprawą rozsądku, a dzikości, instynktów. A on mógł to zmienić.

I tak zrobi.

Kawałek po kawałku będzie zmieniał, naprawiał, ulepszał, asymilował. Zwalczy ten złośliwy kod, który infekuje Plagę. A później ofiaruje błogosławieństwo swojej wspaniałości reszcie Układu.

 

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam, że taki krótki, ale nie cierpię na nadmiar czasu.

Rozdział 7

Obserwatorzy

Spoiler

- Piękny widok, nieprawdaż?

- Rzeczywiście, niesamowity.

- Te zaburzenia pola i protuberancje… Cudowne…

- I niszczycielskie zarazem.

- Zaiste, są to piękne zwiastuny zagłady. Zastanawiające, czy ona też taka będzie.

- Zobaczymy, chyba że…

- Chyba, że ją powstrzymają. Jednakże śmiem w to wątpić.

- Skąd taki brak wiary?

- Spójrz na nich. Walczą między sobą o nic nie znaczące rzeczy, mszczą się, oszukują… A źródło ich życia powoli wypełnia się śmiercią. Zamiast połączyć siły i się ratować, skupiają się na wewnętrznych sprzeczkach.

- To chyba nie takie proste. Za bardzo się od siebie różnią, by uznać się za jedność. W szczególności konstrukty.

- Konstruktom powinno najbardziej zależeć na powstrzymaniu katastrofy. Rozbłysk je zniszczy, nieważne gdzie będą się znajdować.

- Wątpię, by one w ogóle o tym wiedziały.

- Wątpię, by ktokolwiek wiedział. Nikt tego nie monitoruje pod tym względem, a pole magnetyczne zaburza wyniki ogólnego skanowania. Dla nich to po prostu zwiększona aktywność.

- A ja mam przeczucie, że sobie poradzą. Zjawisko będzie niedługo na tyle silne, że nie będą w stanie go nie zauważyć. Nawet jeśli nie zdążą tego naprawić to przynajmniej uciekną, osiedlą się gdzie indziej. Już wielokrotnie stawali przed ogromnymi wyzwaniami i dawali sobie radę.

- To nie jest byle wyzwanie. Są to sprawy o skali wielokrotnie przewyższającej to, z czym mierzyli się niegdyś. Ich szanse są minimalne.

- I co wtedy? Co jeśli nie dadzą rady? I nie uciekną? Zginie cała cywilizacja i to bardzo zróżnicowana, mogąca być początkiem czegoś wielkiego.

- Sami będą sobie winni.

- Ale to nie powód by umierali wszyscy. Wydaje mi się, że powinniśmy im pomóc, przynajmniej ostrzec.

- Nie możemy, to wbrew zasadom.

- Nie chcę patrzeć na ich zagładę. To, że będziemy bezczynnie patrzeć, jest amoralne.

- Może i jest, ale wiesz czego nie możemy robić.

- Niestety.

- Pamiętaj, jesteśmy tylko obserwatorami.

 

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Pytanie natury lingwistycznej:

Czy Orbiter powinno pisać się małą czy wielką literą?

Z jednej strony jest to nazwa pojazdu (czy czym tam jest), ale z drugiej strony jest ich dość dużo

Edited by (PS4)turas_0
"Pisanie z wielkiej litery"
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Rozdział 8

Operator

Spoiler

 

- Operatorze - rozbrzmiał wesoło głos Ordisa, cefalona statku, budząc go - Operatorze, czas już wstawać.

Ale on nie chciał jeszcze wstawać. Choć jego umysł zaczynał już powoli budzić się i działać, to ciało, niczym posąg wykonany z kamienia, trwało uśpione i niechętne do ruchu. Mięśnie, których i tak było niewiele nadal były stężałe, a powieki niczym kurtyna zasłaniały świat i nie chciały się otworzyć.

- WSTAWAJ, TY… drogi Operatorze - głos Ordisa stał się nagle głośny i pełen furii, by po krótkiej pauzie znów wrócić do swojego oficjalnego, ale też i wesołego tonu.

Uznał, że nie warto prowokować cefalona do sięgnięcia po bardziej drastyczne metody budzenia, które w zależności od wielu nieznanych warunków mogły wahać się od zrzucenia na ziemie, aż po otworzenie śluz Orbitera.

Przebudzony już w pełni umysł zaczął wysyłać sygnały do ciała, impulsy elektryczne przesyłane przez nerwy pobudzały mięśnie, które po chwili wyciągnęły całość z łóżka. Nadal miał problemy nawet z ustaniem, ale radził sobie z tym coraz lepiej. Dzień za dniem jego atrofia mięśniowa, spowodowana przeleżeniem tysięcy lat w Rezerwuarze, ustępowała.

Część Tenno tak zżyła się już ze swoimi Warframe’ami, że ich prawdziwe ciało było już jedynie naczyniem dla ich umysłu. Cały swój czas spędzali w maszynie transferencyjnej, a wszędzie poruszali się za pomocą swoich surogatów.

On nie chciał jednak spędzić całego swojego życia w maszynie, dlatego dokonywał transferencji tylko wtedy gdy musiał. Zaczął ćwiczyć by doprowadzić swoje mięśnie do stopnia używalności, kazał Ordisowi zdobyć też meble i stworzyć dla niego bardziej przyjazną strefę mieszkalną, a także zwyczajne jedzenie, a nie tworzonej na Orbiterze pasty proteinowo-sacharydowej.

Jedyne co nadal sprawiało dość duży problem była energia Pustki wypełniająca jego ciało, a której nie umiał w pełni kontrolować. Był czymś jak wielki kondensator, który w momencie przeładowania mógł wybuchnąć niszcząc wszystko dookoła siebie. Najprostszym sposobem na uniknięcie przeładowania było zużywanie tej energii, a na to najprostszym sposobem było dokonywanie transferencji. Z tego powodu nigdy nie mógł oddalić się zbytnio od Orbitera, gdyż energia nie napływała jednostajnie, raz mogła powoli, a innym razem szybko i nagle. Nie wiedział z czego to wynika i dlatego zdecydował się na nieoddalanie się od statku.

Przeciągnął się, wykonał krótką serię ćwiczeń, a następnie przygotował posiłek w zbudowanej przez Ordisa kuchni. Gdy skończył przeszedł do głównego pomieszczenia gdzie znajdował się główny arsenał. Przy jednej ścianie pomieszczenia klęczał znajdujący się w stanie spoczynku Warframe. Był to Warframe klasy Oberon, jednak nie w standardowych kolorach bieli i zieleni, a czerni i czerwieni. Długa, składająca się z dwóch równoległych pasm syandana w takich samych kolorach spływała po grzbiecie zbroi, a dalej na ziemię.

- Ordis - odezwał się do cefalona - Czy jestem gdzieś teraz potrzebny Lotus?

- Aktualnie nie ma żadnych zdarzeń wymagających twojej obecności, Operatorze - odpowiedział Ordis - Jednak sugerowałbym zdobyć trochę plastydu. Lokalne zapasy powoli się wyczerpują.

- Wyślij ekstraktory by go zdobyły. Gdzie aktualnie znajduje się Orbiter?

- Orbitujemy dookoła Eris. Skany wykazują obecność kilku statków zainfekowanych przez Plagę.

- Coś niestandardowego?

- Nie, Operatorze.

Westchnął. Dzień nie zapowiadał się na ciekawy.

- Operatorze, jest jednak pewna niestandardowość w jednym z tych statków.

- Jaka? - może jednak nie będzie dziś, aż tak źle.

- Większość zainfekowanych statków cechuje się poważnym naruszeniem integralności strukturalnej. Biomasa często rozrywa statki na kawałki. Ten jednak jest niemal nieuszkodzony. Tak jakby Plaga go zniszczyła, a następnie naprawiła.

- Uważasz, że warto przyjrzeć się temu z bliska?

- Tak… jednakże proponuje zostawić to na później. Dostałem wiadomość od Lotus o potrzebie wsparcia w okolicach Marsa.

- Czy w drodze do kolei solarnej będziemy przelatywać niedaleko tego statku?

- Tak.

- Gdy będziemy niedaleko wystrzel w jego kierunku boję naprowadzającą, najlepiej tak by wbiła się w statek.

- Oczywiście, Operatorze.

A jednak, pomyślał, ten dzień robi się coraz ciekawszy.

Postanowił zobaczyć ten tajemniczy statek na własne oczy. Transferencji dokona dopiero po dotarci do kolei solarnej.

Wkrótce ujrzał i sam tajemniczy statek, który znajdował się dokładnie pomiędzy nim, a koleją solarną. Wyglądało to tak jakby ktoś specjalnie go tam ustawił, by na pewno przelatywał koło niego.

Tak jak opisywał Ordis statek, a dokładniej frachtowiec Corpus, wyglądał niemal jak zwyczajny pojazd swojej klasy, z tą różnicą, że pośrodku był oblepiony biomasą Plagii.

- Operatorze, ze statku oddzieliły się pomniejsze jednostki, które zmierzają w naszym kierunku.

- Orbiter jest przecież schowany, nie mogą lecieć do nas.

- Kalkulacja ich trajektorii stwierdza, że lecą wprost na Orbiter.

- Uniknij ich i leć dalej.

Po chwili przerwy Ordis powiedział zaniepokojonym głosem:

- Operatorze, nie mam kontroli nad Orbiterem.

- Jak to?

- Nie mam kontroli nad żadnym systemem. Coś przejęło kontrolę.

Na zewnątrz było widać małe punkciki, najpewniej obiekty kierujące się w stronę orbitera.

- Mogą coś zrobić Orbiterowi? - spytał też już zaniepokojony.

- Raczej nie. Przesunięcie fazowe broni nas przed ingerencją fizyczną z zewnątrz. Chyba, że…

- Chyba, że co?

- Chyba, że to co przejęło kontrolę właśnie wyłączyło maskowanie.

Wtedy coś potężnie uderzyło w Orbiter

 

Link to comment
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
 Share

×
×
  • Create New...